Wiemy na pewno, że pewne gatunkowe wspomnienia przekazywane są kolejnym pokoleniom. Aż do niedawna nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, że także jednostkowe wspomnienia, indywidualnie nacechowane, mogą być przekazywane wraz z DNA. Jakie mogą być tego następstwa? Między innymi dziedziczenie obaw i fobii. Brzmi to trochę jak rozważania ontologiczne, nie po raz pierwszy jednak to, co wydawało się metafizyką, schodzi do poziomu nauki.
Nowe badania na chemicznym poziomie DNA wykazują, że dziedziczymy o wiele więcej, niż pamięć o podstawach przetrwania i bezpiecznego wzrastania. Także strach jest tym, czym obdarowują nas nasi dziadkowie i rodzice. Czujecie się zaniepokojeni? Macie ochotę obwiniać z góry narzucone uwarunkowanie za wasze nieuzasadnione lęki? Wbrew pierwsze myśli, jaka przychodzi na wieść o tej formie dziedziczenia, jest to mechanizm obronny naszego gatunku i służy obdarzaniu człowieka w doskonalszy pancerz przetrwania. To jak nabyty strach przed pozornym niebezpieczeństwem. Gdybyśmy go nie odczuwali, nie zatrzymywalibyśmy się na skraju urwiska lub czerwonych światłach, tylko szlibyśmy ślepo i ufnie gdziekolwiek mielibyśmy ochotę i świadomie narażali się na śmierć. Dzięki temu, że dziedziczymy pamięć o doświadczeniach naszych przodków możemy ustrzec się wielu różnych katastrof w związku z naturalnym środowiskiem, jak i naszego zachowania. Wydarzenia, w których silnie odczuwamy strach warunkują się w naszych mózgach poprzez zmiany chemiczne w pewnych jego obszarach, jak i poprzez ułożenie i przekazywanie informacji w zakończeniach nerwowych. Możemy mieć pewność, że spotkanie gigantycznego pająka obudzi nasze obawy, a jeśli przerośnie nasz mentalny system, możemy nabawić się trwałej traumy, którą następnie przekażemy naszym dzieciom lub wnukom.
Małgorzata Litwin