Pisząc o przesłuchaniach, hipnozie i różnego typu pamięci, wspominaliśmy o tym, że nietrudno jest modyfikować ludzkie wspomnienia do niecnych celów. To przykry ale autentycznych fakt. Tymczasem mataczenia w pamięci nie muszą wcale mieć nic wspólnego z osobami trzecimi i nie musza być perfidnie planowane.
I nie chodzi tu o chęć skłamania, po prostu tak niedokładny jest nasz proces odtwarzania z pamięci. Z kolejnego punktu zaczepienia, im częściej rozmawiamy na jakiś temat z przeszłości, tym więcej wspomnień o nim zbieramy. Sęk w tym, że wspomnienia z przeszłości mieszają się z tym, co dopowiadamy sobie i potrafi się z tego zrobić zupełnie nowa historia. Często bawią nas opowieści starszych osób, które gotowe są przysięgać, że dana historia jest prawdziwa, kiedy zawiera mnóstwo niezgodnych ze sobą okoliczności, nawet mieszanie się czasów i miejsc. Widzimy to również w sytuacji, kiedy kilka osób spiera się na temat jakiegoś zdarzenia z przeszłości – każda z nich zwykle pamięta je inaczej. I kto w tym wszystkim ma racje? Często na błędne odtwarzanie z pamięci ma wiek osoby – dotyczy się to dzieci, jak i osób starszych szczególnie. Inny problem, to kontekst społeczny, która wymusza na nas pewne zachowania. Błędne bywa też wspomniane wielokrotne przypominanie sobie jednego zdarzenia, oraz silna presja kogoś innego, kto może narzucić nam własne wspomnienia o danej sytuacji.