Ktoś mógłby zapytać – po co się męczyć i zapamiętywać sny, kiedy można po prostu relaksować się odpoczynkiem? Naukowcy odpowiadają i zachęcają by ten odpoczynek trochę sobie przerywać. Jakie więc konkretne zalety płynną z pamięci tego, co śnimy?
Odpowiadamy. Rozmowy z ludźmi, którym skutecznie udało się zapamiętywać swoje sny wykazały, że są oni o wiele bardziej odprężeni, spokojniejsi i radośni, niż przed nauczeniem się zapamiętywania marzeń sennych.
Osoby te wykazywały się większą kreatywnością, stale dobrym humorem, lepiej radziły sobie w trudnych zadaniach. Bez wątpienia też polepszyła się ich pamięć. Skąd ta nagła, korzystna zmiana w zapamiętywaniu? W czasie marzeń sennych bardzo aktywnie pracuje nasza prawa półkula mózgu, którą większość dorosłych używa dość skąpo w ciągu zwyczajnego życia. Marzenia senne mają w sobie ogrom barw, wyolbrzymień, niejasności, skojarzeń, udziwacznień, które tak bardzo kocha prawa półkula. A tymczasem wiadomo, że jakość zapamiętywania i odpamiętywania zależna jest od harmonijnego funkcjonowania i uzupełniania się na tym samym poziomie obu półkul mózgowych. Zaskoczeni, zachęceni? Poznajcie więc niezawodną metodę zapamiętywania snów! Wystarczy jedynie przed zaśnięciem, będąc w pełni zrelaksowanym powtarzać jak mantrę: chcę zapamiętać sen, chcę zapamiętać sen…Nie spodziewajmy się od razu wyników, czasami poczekać trzeba nawet kilka tygodni na satysfakcjonujące efekty. Metoda jednak działa w 100%. Bierze się to z tego, że nasz umysł dostaje polecenie i traktuje je jako priorytetowe, skoro jest regularnie powtarzane. Dlatego po jakimś czasie każdego ranka pierwsze co przychodzi nam do głowy, to przebyty dopiero co sen. Z ciekawostek – podobnie można nastawić swój umysł, jak budzik. Wystarczy przed zaśnięciem powtarzać godzinę, o której chcemy się obudzić. Nie wierzycie?
Sprawdźcie!
Małgorzata Litwin